wtorek, 17 czerwca 2014

Dzień drugi - pan dupek i narzeczona.

- Ciemna karnacja, ciemne włosy, ciemne oczy. - Wyliczałam na palcach. - I jak widać, umysł też ma pan ciemny. - Po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów, zmarszczył swoje brwi, a na moich ustach pojawił się zwycięski uśmiech. Kiedy odwracałam się z zamiarem odejścia od tego palanta, zatrzymała mnie jego ręka łapiąca za mój nadgarstek.
- Puszczaj! - Syknęłam, lecz on nic sobie z tego nie robią ścisnął mnie jeszcze bardziej. Znałam go, od zaledwie kilku minut, a moje zdanie o nim było już bardziej rozbudowane, niż na temat większości osób, z którymi spędzałam czas w przeciągu kilku lat. Śmiało mogę stwierdzić, że przyjaciółmi to my nie zostaniemy. To, że jest cholernie gorący nie upoważnia go do tego, że może tak po prostu sobie ściskać moje nadgarstki, a w dodatku z moją skłonnością do powstawania obrażenie, pewnie dzięki niemu przyozdobią je  teraz małe siniaki i zadrapania.
- Nie. - Fuknął na mnie, a furia w jego oczach trochę nie bardzo pasowała mi do jego wizerunku. Nadęty pan biznesmen, który mogąc mieć dosłownie wszystko nie cieszy się z niczego. Wiem, że to trochę pochopne, oceniać go tak szybko.. No, ale błagam! Kto w wieku dwudziestu kilku lat zachowuję, aż taką powagę? No właśnie.. Nie znam nikogo takiego, a raczej nie znałam, aż do tej pory.
- Sam tego chciałeś.. - Brunet spojrzał na mnie zdezorientowany, a z moich ust uleciał przeraźliwy pisk. - Pomocy! - Zaczęłam krzyczeć, aby ściągnąć na naszą dwójkę uwagę przechodniów. - On chce mnie zgwałcić! Niech mi ktoś pomoże! - Chłopak momentalnie puścił moją rękę, gdy wokół nas zebrał się tłum gapiów obserwujących całe zajście. Jednak nie przewidziałam jednego, z grupki osób parząc na mnie i na pana Dupka, wyszła jasnowłosa kobieta mająca około czterdziestu lat, patrząc na mnie z pogardą.
- Sama pewnie byś się mu wepchnęła do łóżka, za małą sumkę pieniędzy dziwko! - Syknęła w moją stronę, a ja od razu ją skojarzyłam.. Spałam z jej mężem niecałe dwa tygodnie temu, ale ten kretyn oczywiście najpierw się ze mną przespał, a potem dopadły go wyrzuty sumienia i wszystko wyśpiewał żonce, którą już kilkakrotnie zdarzyło mi się spotkać. Poczułam, że w kącikach moich oczu zaczyna gromadzić się słona ciecz. Nigdy jakoś specjalnie nie przejmowałam się wyzwiskami tych wszystkich kobiet, ale tym razem muszę przyznać, że jej słowa mnie zabolały, sama nawet nie bardzo wiedziałam czemu tak było. 
- Co pani sobie wyobraża? - Usłyszałam zachrypnięty głos tuż za moimi plecami. - My tylko ćwiczymy do występu w teatrze, a pani się tutaj zjawia ni stąd, ni zowąd i raczy obrażać moją dziewczynę? - Jego głos był naprawdę oziębły i tak bardzo przerażający, że aż się lekko wzdrygnęłam. Widocznie nie tylko na mnie zadziałał ton jego wypowiedzi, ponieważ kobieta zaczerwieniła się widocznie skruszona, wydała z siebie dźwięk przypominający ledwo słyszalne "przepraszam" i odeszła. Po moich policzkach leciały już ostatnie łzy i naprawdę jestem cholernie wdzięczna Panu Dupkowi, że stanął w mojej obronie, ponieważ sama pewnie bym sobie nie poradziła. Zaraz, co? Czy on mnie właśnie broni przed tą kobietą, w dodatku nazywając swoją dziewczyną? Ja chyba się przesłyszałam, albo po prostu mi się to tylko śni. Byłabym niezmiernie wdzięczna losowi, gdyby druga z możliwych opcji okazała się prawdą. W rzeczywistości jednak, wszystko z wydarzeń dziejących się przed chwilą było realne, a uświadomiła mnie o tym jeszcze bardziej czyjaś ręka owijająca się wokół mojej tali.
- Nie płacz już, Ugh. - Uśmiechnął się do mnie, na co mimowolnie również na moich ustach zagościł uśmiech. - Pozwól, że w ramach rekompensaty za wszystkie dzisiejsze nieprzychylne dla Ciebie, jak i również dla mnie epizody, zabiorę Cię na kawę. - Skrzywiłam się lekko, ze względu na dobór jego słów, czułam się przy nim wyjątkowo głupio, gdy mówił do mnie tak oficjalnymi zwrotami.
W końcu zatrzymaliśmy się przed jakimiś drzwiami, "Flat white" przeczytałam nazwę kawiarni i dziękowałam w myślach brunetowi, że wybrał w miarę ustronne miejsce. Nie potrzebowałam teraz, aby wszyscy zwracali uwagę na mój rozmazany makijaż i na to, w jakim stanie się znajduję. Bo muszę szczerze przyznać, że nie należał on do najlepszych. Nadal lekko drżałam z powodu słów wypowiedzianych przez tamtą kobietę. 
- Ja.. - Zaczęłam, lecz żadne inne słowa nie chciały opuścić mojego wnętrza.
- Wiem. Kupię nam kawę, a pani niech idzie doprowadzić się do satysfakcjonującego panią stanu. - Nie czekając na moją jakąkolwiek odpowiedź udał się w stronę lady, aby złożyć zamówienie. Coraz bardziej dziwny wydaje mi się ten facet, nawet nie liczy się z moim zdaniem! Postanowiłam jednak to zignorować i ruszyłam szybko do łazienki, mając nadzieję, że nie wyglądam tak samo fatalnie jak się czuję i ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, naprawdę nie było, aż tak źle. Makijaż prawie wcale się nie rozmazał tylko w jednym miejscu widniała niewielkich rozmiarów, czarna plamka po rozmazanym tuszu, więc moim jedynym zmartwieniem był dość mocno zaczerwieniony nos. Ugh, nienawidzę tego. Chociaż nie wiem czy używanie zwrotu "Ugh" jest w tym momencie na miejscu, ponieważ Pan Dupek, właśnie mnie tak przechrzcił. Nieważne - Mruknęłam pod nosem i wyjęłam podręczną kosmetyczkę z mojej torebki, następnie wyjmując z niej puder i rozprowadzając go na powierzchni nosa. Wytarłam również kleks pozostawiony przez kosmetyk przeznaczony do malowania rzęs, spoglądając w lusterko i oceniając swój teraźniejszy wygląd. Idealnie. - Skomentowałam w myślach. Schowałam wszystkie przybory do torebki i opuściłam pomieszczenie. Przebiegłam pośpiesznie wzrokiem po sali, zatrzymując swój wzrok na jednym ze stolik ustawionym pod oknem, przy którym dostrzegłam znajomą mi sylwetkę Pana Dupka. Skierowałam swoje kroki w tamtą stronę, a gdy tylko sam zainteresowany mnie dostrzegł uśmiechnął się ledwo zauważalnie, wstając i odsuwając mi krzesło znajdujące się dokładnie naprzeciw jego miejsca. 
- Cóż za maniery. - Mruknęłam pod nosem. Czy ja już wspominałam, że nie lubię sztywniaków? Taa.. Odkąd poznałam bruneta, czyli od jakiejś godziny, ciągle to powtarzam. Właściwie ta cała sytuacja jest dość śmieszna! Znamy się tak krótko, a on już zdążył mnie uratować przed tą starą jędzą. Zdecydowanie za często wyzywasz w myślach ludzi, Summer. Jeszcze jakieś głupie przemyślenia dołączają, ale nie przecież nie nad tym się zastanawiałaś. Uratował, ale wcześniej zdążył się z Tobą powyzywać, poszarpać, a teraz siedzicie razem jak gdyby nigdy nic i popijacie kawkę. To jest więcej niż tylko śmieszne, to jest wprost absurdalne. Jednak postanowiłam dłużej się nad tym nie głowić i zacząć jakoś rozmowę z mulatem.
* dwie godziny później *
Właśnie kończyliśmy trzecią wspólną kawę, kiedy rozdzwonił się telefon Pana Dupka, a moją głowę ponownie zalało stado najprzeróżniejszych myśli. Nigdy bym nie pomyślała, że z kimś, kto z pozoru może wydawać się ponurakiem, mogę złapać dość dobry kontakt i to w tak krótkim czasie. W końcu spędziliśmy w swoim towarzystwie już prawie trzy godziny i nadal się nie pozagryzaliśmy. Właściwie to postęp tylko i wyłącznie z mojej strony, bo przecież to ja go niesłusznie osądziłam i ja od początku byłam uprzedzona, dlatego, że zachowywał się dość poważnie. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że jest dość ciekawym człowiekiem i w dodatku bardzo przystojnym. Zachichotałam cicho pod wpływem tych myśli.
- Nie, nie mam. - Westchnął przeciągle mój towarzysz, podnosząc swój wzrok na mnie, a gdy tylko nasze spojrzenia się skrzyżowały, mogę się założyć, że w jego oczach pojawiły się jakieś iskierki. - Właściwie to wiesz, co? Mam, nie będę tego dłużej ukrywał - Cisza. Nienawidzę słuchać tylko jednej ze stron. - Chcesz do nas dołączyć? No dobrze. Jesteśmy teraz we Flat white, wiesz gdzie to prawda? - Słyszę, czyjś głos po drugiej stronie linii, ale nie potrafię rozpoznać wypowiadanych słów. - Za dziesięć minut? Dobrze, to czekamy na Ciebie. - Uśmiechnął się do mnie. - Będziemy mieć towarzystwo. Nie obrazi się pani, jak komuś panią przedstawię? - Znowu ten oficjalny ton.. To staje się powoli męczące, nie wiem jak jego dziewczyna może to codziennie znosić.
- Co, proszę? - Mówię o wiele głośniej niż zamierzałam. - Nawet Ciebie nie znam, a nie wspomnę już o tym, że niby mam poznać kogoś z Twoich znajomych? Chyba śnisz! 
- Jestem.. - Jakby nie słysząc reszty moich słów, chłopak zaczął się przedstawiać, ale niestety nie było dane mu dokończyć.
- Pan Dupek, wiem. - Przerwałam jego wypowiedź, nie będąc w stanie zapanować nad moim niewyparzonym językiem, ale to naprawdę irytujące, gdy my ledwo, co się znamy, a on chce mnie jeszcze komuś przedstawić. Mnie. Summer Williams. Dziewczynę, która pracuję, jako dziwka. Po prostu cudownie! Krzywię się na samą myśl. Chłopak chyba również nie jest zadowolony moimi słowami, ponieważ na jego usta szybko wstępuje grymas, który równie szybko też znika, gdy za mną wyczuwam obecność jakiejś postaci.
- Zayn! - Słyszę głos jakieś kobiety, która następnie rzuca się brunetowi w ramiona. Zayn, a więc tak ma na imię Pan Dupek, muszę przyznać, ze nawet mu to pasuję.
- Mamo. - Przytula kobietę na powitanie. -To jest Ugh, moja narzeczona. - Mówi odsuwając się od kobiety. Patrzę na niego zszokowana, a on tylko wzrusza ramionami i obejmując mnie w tali.
*********************************************************************
Miałam już cały plan co do tego rozdziału, a jak przyszło do pisania, to..
Już nie poszło tak łatwo i czuję, że trochę nie wyszedł taki jak powinien.
Ale mam nadzieję, że nie zawiodłam Was, aż tak bardzo tym Dniem.
***
Jeeej! Już wszystko poprawiłam i w końcu mam wolne. <3
a jak tam wasze oceny? poprawione już wszystko? ;)

ROZDZIAŁ NIESPRAWDZONY.

jeśli przeczytałeś/aś - skomentuj. <3

10 komentarzy:

  1. heeej rozdział naprawde świetny :D kocham cie i życze weny :)) #/Olczi xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow. Ta końcówka jest genialna <3333 ciekawa jestem co za scenę teraz zrobi hahhaha nie no już to sobie wyobrażam dwaj nexta misia :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny! Ciekawe jak zareaguje ona na to że Zayn nazwał ją swoją narzeczoną :O
    Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Naprawdę? Narzeczona? O matko, Summer chyba głowe mu urwie! Świetne zakończenie rozdziału, no po prostu genialne! Bardzo lubię Pannę Williams, jej postać jest świetnie przestawiona a jej charakterek - coś co kocham.
    Super szablon, ale pierwszy raz chyba powiem, że to nie zasługa boskiego Zena, ale przeseksowne zdjęcie Panny Palvin! Ile bym dała, żeby być nią!
    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie (zostawiłam mały spam)
    :) xxx

    OdpowiedzUsuń
  5. Siedzieli tam 3 godziny i nie znają swoich imion ?? o.O "To jest Ugh, moja narzeczona" hahaha dobry jest ?! Ciekawe co zrobi jak się dowie, gdzie pracuje jego "narzeczona" :/ hmm czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ciekawie piszesz, bardzo do przyciąga do czytania tego, z niecierpliwością czekam na następny :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Musze przyznać, że bardzo ciekawe :)

    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha jeakie zszokowanie nie wiedzizłąm że do tego się posunieswz. KochamZN♥

    OdpowiedzUsuń

KOMENTARZE MOTYWUJĄ DO PISANIA NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU. <3 DZIĘKUJE ZA KAŻDY Z NICH. <3